Zwycięstwo lidera po ciężkim boju
W meczu 8. kolejki ORLEN Ligi w Bielsku-Białej było mnóstwo emocji. Liderujące rozgrywkom siatkarki BKS-u Aluprof po ciekawej i zaciętej walce pokonały drużynę Impelu Wrocław 3:2 (19:25, 25:23, 25:19, 17:25, 15:13). MVP meczu została Elisa Cella.
Choć zespoły BKS-u Aluprof i Impelu Wrocław dzieli w tabeli przepaść, to spotkanie 8. kolejki ORLEN Ligi zapowiadało się ciekawie. Gospodynie chciały podtrzymać passę zwycięskich meczów, z kolei przyjezdne miały nadzieję na odwrócenie niekorzystnej serii i rozpoczęcie marszu w górę tabeli.
Bielszczanki pierwszą fazę seta rozegrały w swoim stylu. Pewnie atakowały i zagrywały, a gdy nie mogły zdobyć punkty tymi elementami, w sukurs przychodził blok. Przerwa techniczna nastąpiła przy wyniku 8:4 dla BKS Aluprof, po serwisowym asie Eweliny Sieczki. Nikt nie przypuszczał wówczas, że dalszą część premierowej odsłony zdominują siatkarki z Wrocławia. Od wyniku 10:8 dla miejscowych, zespół Impelu zdobył siedem kolejnych punktów i wypracowanej przewagi nie oddał. Trener Wiesław Popik próbował dokonywać zmian na pozycji rozgrywającej, w przyjęciu i na środku, ale jego podopieczne popełniły we wspomnianym fragmencie aż 11 własnych błędów!
Wręcz szokująco dla bielszczanek rozpoczął się set drugi. Wpierw atak skończyła Amerykanka Makare Wilson, następnie "gwardzistki" powstrzymały skrzydłowe gospodyń - Elisę Cellę i Helenę Horkę. Błyskawicznie po tym zaskakującym starcie ekipa z Wrocławia powiększyła przewagę (8:2). Podrażnione niekorzystnym wynikiem zawodniczki BKS-u Aluprof mozolnie odrabiały dystans, w czym spora zasługa skutecznej na środku siatki Sylwii Pelc. W pełni dogonienie wrocławianek stało się faktem po zbiciu Milady Bergrovej. Przy remisie 17:17 o przerwę poprosił szkoleniowiec zespołu gości Rafał Błaszczyk. Gdy czeska środkowa BKS-u Aluprof zapunktowała raz jeszcze w ataku i zagrywce, dając swojej drużynie prowadzenie 21:19, wyrównanie w setach przybliżyło się. Ostatecznie, mimo ambitnej walki zawodniczek Impelu, gospodynie wybroniły się, a wygraną 25:23 zagwarantowała atakiem ze skrzydła Ewelina Sieczka.
Start następnej partii to znów lepsza postawa przyjezdnych, które blokując Monikę Czypiruk-Solarewicz odskoczyły na 5:2, a na obowiązkową przerwę techniczną udały się z zaliczką w postaci dwóch "oczek". Wrocławianki popełniały jednak błędy zwłaszcza w przyjęciu zagrywki i to właśnie po punktowych serwisach faworytek spotkania, przy stanie 10:10, trener Błaszczyk zaordynował czas dla swojego zespołu. Od tego momentu trwał zażarty bój. Po ataku Katarzyny Mroczkowskiej (19:17 dla Impelu) zanosiło się na sukces wrocławianek, ale ostatnie osiem akcji padło łupem wszechstronnych gospodyń. Swoje indywidualne zdobycze dołożyły przede wszystkim Czeszki w szeregach BKS-u Aluprof.
Dobrze znany tego dnia scenariusz "otwarcia" powtórzył się w secie czwartym. Przerwa nastąpiła przy prowadzeniu Impelu 8:4, a bielszczankom znów brakowało odpowiedniej koncentracji. Tym razem tylko na krótką chwilę miejscowe zniwelowały straty, bo już po kolejnych pomyłkach i znakomitych atakach Katarzyny Koniecznej zrobiło się aż 17:9 na korzyść podopiecznych trenera Błaszczyka. Opiekun siatkarek z Bielska-Białej mógł zatem pozwolić sobie na kilka zmian wobec nadchodzącego rozstrzygnięcia w tie-breaku.
Podbudowane wysokim zwycięstwem zawodniczki Impelu lepiej rozpoczęły decydującą rozgrywkę, odskakując na 6:3 po ataku Mileny Rosner. Bielszczanki za sprawą Heleny Horki odrobiły część strat, a zmiana stron miała miejsce przy jednopunktowym zapasie drużyny gości. W zaciętym finiszu więcej zimnej krwi zachowały bielszczanki, które rozstrzygające punkty zgarnęły atakiem i blokiem Eweliny Sieczki.