Paulina Damaske: Czuję się jakbym latała
Jedną z bohaterek zwycięskiego meczu ćwierćfinałowego Polek Chinkami w turnieju finałowym Ligi Narodów w Łodzi była Paulina Damaske. Przyjmująca PGE Grot Budowlanych Łódź nie tylko wywalczyła 11 pkt (w tym 2 blokiem i 1 zagrywką), ale swoim wejściem dała zespołowi dużo energii.
- Emocje, jakie odczuwałam w tym meczu były niesamowite. Czuję się, jakbym latała. Naprawdę w Atlas Arenie było tyle ludzi, a emocje były niesamowite. Dla mnie to jest pierwszy turniej, w którym była tak wypełniona hala. Cały czas słyszałam doping kibiców, czy to jak byłam na boisku, czy w kwadracie. Myślę, że to też oni ponieśli nas do zwycięstwa. Nie wiem, czy w ogóle zasnę po takim meczu, bo mam w sobie ogromne emocje. Cieszę się bardzo, że mogłyśmy sprawić tyle radości nie tylko sobie, ale też innym – mówiła po spotkaniu Paulina Damaske.
Czy to był mecz życia w reprezentacji w wykonaniu 24-letniej siatkarki, która jest czołową przyjmującą w TAURON Lidze?
- Tak i mam nadzieję, że nie ostatni; że to się dopiero zaczyna – mówi Damaske, która w ciężkim i nieukładającym się dla Polek meczu z Chinkami miała tzw. złoty dotyk.
- Cieszę się, że gra mi się układała. Dziewczyny też mnie podbudowały. Powiedziały, że mi się uda. Myślę, że nawzajem się napędzałyśmy i dawałyśmy sobie poczucie pewności. W ostatniej akcji po prostu wiedziałam, że muszę skończyć tę piłkę, że mamy jeszcze tylko jeden punkt do zwycięstwa. Miało to być zupełnie inne zagranie, ale wyszło inaczej. W końcu zagrałam w tym meczu tak, jak miałam zagrać i się z tego cieszę – dodaje Damaske.
Czy pojawienie się przyjmującej PGE Grot Budowlanych Łódź na boisku mogło być zaskoczeniem dla Chinek, które nie miały jej zbyt dobrze rozpisanej i miały problemy z powstrzymaniem jej ataków?
- Myślę, że nikt się nie spodziewał, że wejdę, więc to było jak najbardziej na plus. Myślę, że następne spotkania będą troszkę cięższe, ale nawet w tym meczu z Chinkami też ciężko było mi się przebić w bloku. To jest naprawdę dobry zespół, ale ostatniej piłki do mnie Chinki nie przewidziały – ocenia Damaske, która zdaje sobie sprawę, że jest zmienniczką w drużynie prowadzonej przez Stefano Lavariniego.
- Jeszcze dwa dni temu nawet nie wiedziałam, że zagram w meczu. Jestem na razie na ławce i wiem jaką mam rolę w tej drużynie. Po prostu jestem szczęśliwa, że dostałam szansę i mogłam wejść na boisko. Myślę, że czasami trzeba pokazać, że się nie boisz i być pewnym siebie. Trener Lavarini naprawdę patrzy na wszystkie elementy, nie tylko siatkarskie, ale też mentalne, a ja cieszę się, że budzę się z uśmiechem i staram się być pozytywną osobą. Myślę, że to też może zaprocentować – dodaje Damaske.
Jak przyjmująca PGE Grot Budowlanych Łódź ocenia szanse Polek w półfinałowym starciu z Włoszkami, które są jak do tej pory niepokonane w Lidze Narodów, bronią tytułu w tych rozgrywkach i są mistrzyniami olimpijskimi z Paryża?
- Myślę, że do tej pory nie pokazałyśmy jeszcze wszystkich swoich umiejętności. Jak będziemy pewne, zagramy swoje i będziemy grały zgodnie z planem na mecz, to jesteśmy w stanie z nimi wygrać – kończy Paulina Damaske.





