Monika Ptak: rozdzwoniły się telefony, że mnie poniosło
Developres SkyRes Rzeszów po zwycięstwie nad Chemikiem Police 3-2 wciąż pozostaje w walce o drugie miejsce przed fazą play-off. Do końca rundy zasadniczej pozostało jeszcze cztery kolejki.
- Ostatnio powiedziałam, że do końca rundy musimy wygrać wszystkie mecze i cel osiągniemy. Potem rozdzwoniły się telefony z drużyn, które są przed nami, że trochę mnie poniosło – uśmiecha się Monika Ptak, środkowa Developresu SkyRes Rzeszów i dodaje: - Myślę, że to jest nasz cel prowadzić swoją grę, wygrywać mecze i gromadzić punkty na swoim koncie, a potem rzeczywiście zobaczymy co zrobią nasze rywalki z ŁKS-u. Teraz przed nami wyjazd do Torunia, gdzie wcale o zwycięstwo nie będzie łatwo. Rywalki, które walczą o utrzymanie będą robiły wszystko, żeby zdobyć punkty, bo w ich sytuacji każdy się liczy. Nie będzie to łatwy mecz z takim przeciwnikiem, zwłaszcza u niego na hali – mówi środkowa zespołu z Rzeszowa, który w ostatniej kolejce pokonał Chemika Police. Dla Developresu SkyRes Rzeszów była to już druga wygrana w tym sezonie nad mistrzem Polski, choć ten ostatni mecz rozpoczęły od porażki w secie 10:25. – Zaczęło się fatalnie, ale najwyraźniej potrzebowałyśmy takiego zimnego prysznica, żeby wrócić do swojej gry – mówi Ptak. - Wydaje mi się, że troszeczkę nas sparaliżowało, że tracimy punkty takimi seriami i to była główna przyczyna tego wszystkiego, ale później w końcu złapałyśmy swój rytm. Szkoda trochę III seta, bo prowadziłyśmy już 16:11 i roztrwoniłyśmy pięć punktów z rzędu. Właśnie nad tym musimy pracować, żeby jak najszybciej wracać do swojej gry i nie pozwolić na takie długie serie. To zwycięstwo na pewno nas podbudowało, no i dzięki niemu dostałyśmy od trenera dwa dni wolnego – kończy Monika Ptak, której zespół do drugiego w tabeli ŁKS-u Commercecon Łódź traci dwa punkty.
Powrót do listyPowiązane informacje
POWIĄZANE WIADOMOŚCI
