Martyna Łukasik: Powoli odnajdujemy chemię w zespole
Polskie siatkarki w wygranym meczu o brąz Ligi Narodowej z Japonią rozegrały najlepsze spotkanie w całym turnieju finałowym VNL w Łodzi i sięgnęły po trzeci z rzędu krążek tej imprezy. - Chciałyśmy pokazać zupełnie inne oblicze naszego zespołu niż w przegranym półfinale z Włoszkami – mówiła przyjmująca reprezentacji Polski, Martyna Łukasik.
Tegoroczny sukces Biało-Czerwonych w Lidze Narodów miał szczególny wymiar, bo polskie siatkarki mogły świętować zdobycie brązowego medalu VNL w wypełnionej kibicami Atlas Arenie.
- To jest na pewno taki dodatkowy smaczek, że mogłyśmy się cieszyć razem z naszą publicznością, która tak licznie przyszła i nas dopingowała. Ten brąz smakowałby bardzo dobrze gdziekolwiek byśmy go nie wygrały, ale w Polsce smakuje na pewno dużo lepiej – mówi Martyna Łukasik.
Czy Polski czuły przed meczem o brąz dużą presję, a może przede wszystkim koncentrowały się na tym, aby zakończyć turniej finałowy w Łodzi zwycięstwem i z medalem na szyi?
- Bardzo chciałyśmy tego medalu i to było kluczowe. Wydaje mi się, że nie miałyśmy już nic do stracenia i chciałyśmy po prostu pokazać zupełnie inne oblicze naszego zespołu niż w tym przegranym meczu z Włoszkami. Moim zdaniem to się udało, bo od początku weszłyśmy dużo pewniej w to spotkanie i ani na moment nie zwątpiłyśmy, że wynik mógłby być inny niż trzy wygrane sety po naszej stronie – dodaje Łukasik.

Co sprawiło, że polskie siatkarki w niecałe 24 godziny od dotkliwej porażki w półfinale zdołały się podnieść i zaprezentować bardzo dobrą siatkówkę?
- Wydaje mi się, że tu każda z nas zrobiła coś w swojej głowie, ale też wykonałyśmy pracę jako zespół. Zebrałyśmy się i próbowałyśmy to przeanalizować razem, przełknąć tą porażkę z Włoszkami wspólnie i razem iść w nowy dzień. Wiedziałyśmy, że to co jest przed nami jest w tym momencie najważniejsze i że możemy się tylko poprawić. Trener też nam w tym pomógł, ale w jaki sposób, to już zostawię to dla nas – wyjaśnia Łukasik.
Jak polska przyjmująca ocenia grę całego zespołu w tegorocznej Lidze Narodów, w której gra Biało-Czerwonych mocno falowała?
- Na pewno momentami gra nie układała się nam tak, jakbyśmy tego chciały. Była to dla nas dość ciężka Liga Narodów. Wiadomo też, że do zespołu dołączyło kilka nowych dziewczyn. Ogólnie musimy złapać na nowo tą naszą pewność siebie jako drużyna, bo wydaje mi się, że kiedy gramy jak drużyna, tak jak zagrałyśmy z Japonkami o brąz, to gramy najlepiej i wtedy jesteśmy najbardziej groźne. Musimy więc tą chemię w zespole na nowo zbudować, ale ona gdzieś jest i powoli ją odnajdujemy – mówi Łukasik.

Czy kolejny cenny medal Ligi Narodów uskrzydli polski zespół przed zbliżającymi się mistrzostwami świata?
- Na pewno każdy wygrany mecz, jeszcze w takim stylu jak ten z Japonią, kiedy nie odpuszczałyśmy ani na chwilę, daje dodatkową pewność siebie. Cieszymy się z tego brązu i tym co jest teraz, ale już za niedługo będziemy się skupiać tylko na mistrzostwach świata. Wiemy, że możemy zrobić jako drużyna więcej i będziemy chciały się tam pokazać jako zespół z jeszcze lepszej strony – kończy Martyna Łukasik.

Powrót do listy




