Helene Rousseaux-Feray: Kibice na Filipinach uwielbiają swoją ligę
Na męskich siatkarskich mistrzostwach świata na Filipinach furorę robi reprezentacja Belgii, która jest nadal niepokonana i awansowała już do ćwierćfinału. Na trybunach SM Mall of Asia Arena można było spotkać doświadczoną Belgijkę – Helene Rousseaux-Feray, która w przeszłości występowała w trzech klubach TAURON Ligi.
Jak się okazuje, Helene Rousseaux-Feray, która w swojej karierze grała już m.in. we Włoszech, Polsce, Korei, Turcji, czy Francji, w najbliższym czasie zadebiutuje w lidze filipińskiej, tzw. Premier Volleyball League Reinforced Conference z udziałem zawodniczek zagranicznych, w zespole Farm Fresh Foxies. Oprócz Rousseaux-Feray w lidze filipińskiej zagra też m.in. Paola Martinez Vela, która w minionym sezonie TAURON Ligi występowała w Metalkas Pałacu Bydgoszcz.
Sympatyczną Belgijkę spotkaliśmy na meczu 1/8 finału MŚ pomiędzy Belgią a Finlandią, który Belgowie wygrali 3:0 i tym samym awansowali do ćwierćfinału. W nim ponownie zmierzą się z reprezentacją Włoch, którą w fazie grupowej w hali Smart Araneta Coliseum sensacyjnie pokonali 3:2 i teraz również liczą na sprawienie niespodzianki.
- To naprawdę miłe, że mogłam być na meczu Belgów na MŚ. Jestem na Filipinach dopiero od około 10 dni. Na początku było ciężko z powodu zmiany strefy czasowej, ale tutejsi ludzie są dla mnie bardzo mili. Czasami tylko pogoda i tajfuny mogą stanowić tutaj problem, bo słyszałam, że jeden z tajfunów właśnie tu nadciąga. A tak poza tym, to naprawdę fajnie jest tu być. Bardzo się cieszę, że mogę oglądać mecze mistrzostw świata i przez to mój wolny czas jest o wiele przyjemniejszy – mówi Helene Rousseaux-Feray.
Skąd w przypadku belgijskiej skrzydłowej pomysł na grę na Filipinach?
- Myślę, że to będzie niezwykle interesujące doświadczenie. Z tego co się orientuję, to już drugi raz Filipińczycy organizują taką ligę z udziałem obcokrajowców. Rozgrywki zaczną się 7 października i potrwają około dwa miesiące. Dla mnie to była dobra opcja, bo po kontuzji chciałam mieć krótki sezon, żeby najpierw sprawdzić, na jakim jestem poziomie i przygotować się do drugiej części sezonu, którą spędzę już w Turcji. To jest dla mnie idealne rozwiązanie – kontynuuje belgijska przyjmująca, która w przeszłości grała w, Budowlanych Łódź, Muszyniance Muszyna i DevelopResie Rzeszów.
Czy Helene-Rousseaux nie jest zaskoczona niezbyt wysoką frekwencję kibiców na mistrzostwach świata na Filipinach, przynajmniej jak do tej pory? Dla przykładu, mecz 1/8 finału pomiędzy Belgią a Francją obejrzało w hali Mall of Asia Arena niespełna 3 tysiące kibiców, a pojemność obiektu wynosi 15 tysięcy widzów.

- Z tego co się orientuję, to filipińscy kibice kochają siatkówkę, ale swoje własne drużyny. Kiedy idziesz na mecz Filipińczyków, to jest fajnie i wszyscy szaleją za siatkówką. Również na naszych meczach ligowych powinno być świetnie – mówi Helene Rousseaux-Feray.
Jak znana z gry w Polsce Belgijka ocenia dotychczasową grę swoich rodaków, którzy na MŚ wygrali cztery mecze z rzędu i są już w czołowej ósemce turnieju?
- To niesamowite jak im idzie. Byłam już tutaj w Manili, kiedy Belgowie grali z Włochami w fazie grupowej i szczerze mówiąc, nie zamierzałam oglądać meczu, ponieważ obawiałam się łatwego zwycięstwa Włochów. Potem jak zobaczyłam, że Belgowie wygrywają, to wahałam się, czy jednak nie pojechać na mecz. Był jednak duży ruch na drogach, więc nie zdążyłabym dojechać, ale obejrzałam mecz online i byłam pod ogromnym wrażeniem ich gry. Bardzo się cieszę z ich sukcesu – mówi Rousseaux-Feray.
- System turnieju jest taki, że akurat w ćwierćfinale Belgowie ponownie zmierzą się z Włochami i na pewno ten mecz będzie już znacznie trudniejszy. Mam jednak dużą wiarę w chłopaków, którzy znakomicie się spisują na Filipinach i na pewno dadzą z siebie wszystko. Tak naprawdę przed meczem nigdy nie wiadomo, co się wydarzy. Uważam, że Belgia ma naprawdę dobrą drużynę, taką fajną mieszankę młodych i doświadczonych graczy. Na wszystkich pozycjach mamy naprawdę mocnych zawodników, więc kto wie, co tutaj się jeszcze wydarzy? – kończy Helene Rousseaux-Feray.



